poniedziałek, 8 lutego 2010

Z fragmentu tytułu

Godziny mijały odliczane przez kolejne piwa, papierosy i kurczące się zasoby w portfelach. Towarzystwo lekko już rozluźnione śmiało się jakby trochę częściej i smuciło odrobinę mniej. Gdy nastąpiło naturalne w takim stanie przetasowanie miejsc, osób, partnerów do rozmowy w niewiadomy dla siebie, a pewnie sfingowany przez złośliwość losu sposób znalazł się tuż obok jej krzesła, tuż przy jej ramieniu. Spojrzał na nią, bawiła się słomką próbując wymieszać sok malinowy, po czym delikatnie włożyła ją do ust i zębami lekko ścisnęła końcówkę.
-Lubisz mnie prawda?- rozpoczęła uśmiechając się, lecz nawet nie patrząc w jego stronę.
-Nie wiem, znaczy tak, znaczy chyba tak. Nie znam cie za dobrze.
-Lubisz mnie widzę to.- Uśmiechała się dalej, lecz tym razem już spojrzała na niego wielkimi, podkreślonymi makijażem oczami, których koloru z uwagi na ciemność panującą wokół nie mógł odgadnąć. –Lubisz mnie i chcesz się ze mną kochać. Ale nie możemy tak od razu. Są pewne procedury, rozumiesz? Najpierw musisz mnie zainteresować, uwieść, zakręcić mi w głowie. Musisz sprawić żebym nie mogła o tobie zapomnieć. Przynajmniej przez chwilę. A potem… Potem musisz wykorzystać tę chwilę, ten właściwy moment. Muszę cię tylko przestrzec, że będzie on bardzo krótki. Jeśli zbytnio się pospieszysz spłoszysz mnie, jeśli będziesz nadto się ociągał, stracę zainteresowanie. Ale jeśli ci się uda, jeśli trafisz w ten właściwy czas będę twoja a ty będziesz mój. Więc zacznijmy tę grę. Zainteresuj mnie teraz.